Deportivo - Valencia

[Hector]

Według mnie powinniśmy odpaść z tych rozgrywek,nie ma co na siłę męczyć graczy i narażać ich na kontuzję zważywszy że w weekend derby z Villarrealem no i przede wszystkim skupienie się na lidze Dlatego Emery powinien wystawić rezerwy i dać im szansę,ale kto wie,trener lubi nas zaskakiwać tak więc nie zdziwię się jak dzisiaj na boisko wyjdzie 1 skład VCF Broń Boże !!!

[Kily]

Mam mieszane uczucia bo prowadzić 2-0 i zremisować 2-2 to już dla zasady- nie powinno się zdarzać.
Zwłaszcza z Deportivo bez Guardado.
Niestety to bardzo w naszym stylu, dobrze że to nie w lidze.
Z drugiej strony trochę mi żal bo tak się złożyło że można zdobyć CdR mniejszym nakładem sił.
Teraz to Depor gra z Sevillą, wystarczy ich przejść i droga po trofeum prosta i raczej łatwa.
Nie ma już nas, Realu, Barcy, Villarrealu i Atletico też już właściwie odpadło...
Jak prowadziliśmy 2-0 i gospodarze nie zrobili nic przez całą pierwszą połowę to już myślałem że będzie powtórka z rozrywki, dojdziemy do finału gdzie pokonamy Getafe
Zachowanie naszych przy golach Depor to czyste amatorstwo... :giveup:
Ciekawe że dwóch niechcianych piłkarzy : MIguel-Zigic nadal pokazują jak potrafią być pożyteczni.
Skuteczność Serba wręcz zadziwia....

[Algir]

Gra w piłkę to przewrotny sport - od 2:0 do 2:2. I jeszcze Miguel - mógł być Hero, jednak zachowanie przy pierwszej bramce dla Depor rzutuje na cały jego występ. Cały mecz można zapieprzać, starać się a i tak jedna głupia interwencja przekreśla wszystko...

Tak jak napisał Killy - oglądanie drugiej połówki to była droga przez mękę. Coś jest nie tak z motywacją tych kopaczy - maleje wprost proporcjonalnie do czasu gry. To, że wypadamy za burtę CdR to żadna tragedia - bardziej martwi to, że w czasie meczu okręt płynie zygzakiem (lub zupełnie gubi kurs w końcówce).

W serii spotkań z Depor mamy dwa remisy i porażkę u siebie - komentarze, że Depor to "szaraki" wzbudzają moje politowanie. Wg mnie to zwykła złośliwość i objaw frustracji - mimo świadomości, że CdR jest nam niepotrzebne, to jednak po cichu każdy liczył na awans (pragnienie to zostało skutecznie podsycone w pierwszej połowie).